Medycyna holistyczna zakłada połączenie ciała z umysłem. Jej zwolennicy twierdzą, że każdy człowiek może być swoim własnym uzdrowicielem, tylko trzeba w to uwierzyć. Nasze ciało wie, co jest dla niego dobre i jak przetrwać – tylko należy się w nie wsłuchać. Na temat uzdrawiającej mocy umysłu powstają kolejne publikacje, blogi czy programy telewizyjne.Okazuje się, że optymizm, wiara i dobre nastawianie są istotnym elementem terapii.
Siła optymizmu
„Uwierz w siebie i swoje siły” – to zdanie często słyszymy, gdy ktoś chce nam dodać otuchy lub okazać wsparcie. Ludzkie ciało to inteligentny system połączony z umysłem, cudownie skonstruowany – z autoregulacją i zdolnością samouzdrawiania. Obok tradycyjnej medycyny, zależność zdrowia od naszego umysłu to fakt. Udowodniono, że próg bólu zależy od psychiki. Osoby odporne psychicznie i optymiści łagodniej przechodzą chorobę, a leczenie przynosi lepsze efekty. Badania dowodzą, że w przypadku ciężkich chorób, jak chociażby nowotworowa, czas przeżycia pacjentów o pozytywnym nastawieniu jest dłuższy. Trzeba jednak pamiętać, że leczenie składa się z wielu elementów – każdy z nich jest ważny i żadnego nie wolno ignorować. Grunt to zachować zdrowy rozsądek – błędne byłby przekonanie, że ciężką chorobę przewlekłą da się pokonać siłą własnej psychiki. Osoba, która w to bezkrytycznie uwierzy, w przypadku pogorszenia, mogłaby mieć poczucie winy, że niewystarczająco zadbała o siebie i wierzyła w rychłą rekonwalescencję.
Nie żyj w lęku
Życie w permanentnym lęku odbiera nam energię do samouzdrowienia. W czasie choroby należy zaufać lekarzowi. Najlepiej takiemu, którego uważamy za autorytet. Każdy pacjent zaczynający walkę z chorobą, musi zaakceptować jej fakt i zaproponowany sposób leczenia. Jeśli nie wierzy w dobre intencje lekarza, obawia się zażywania leków i nie akceptuje terapii, może zacząć sabotować leczenie. Zdarza się nawet, że sam organizm odrzuci kurację, bo chory jej nie akceptuje. W takich przypadkach ważną role odgrywa pomoc psychologiczna. Psycholog służy pacjentom wsparciem, pomaga zrozumieć ich sytuację. Diagnozy nie można traktować jako wyroku, należy skupić się na terapii i pozytywnym myśleniu. Stres, lęk, bunt, złość nasilają dolegliwości. Dobre nastawienie pomaga znosić ból.
Sen, ruch i śmiech najlepszym lekarstwem
Ostatnimi czasy coraz częściej diagnozuje się choroby psychosomatyczne. Zalicza się do nich m.in. astmę oskrzelowa, niedoczynność tarczycy, nadciśnienie tętnicze, zapalenie jelita grubego, niektóre choroby skóry. To nasze emocje są ich główną przyczyną. Długotrwały lęk, frustracja, gniew tłumione lub wielokrotnie przeżywane są czynnikiem spustowym. Obwinianie i krytykowanie samego siebie utrudnia powrót do zdrowia. Dlatego trzeba dbać o własne wnętrze. Czasami zamiast leków lepszy jest ruch, sen, śmiech. Ważne jest akceptowanie samego siebie, trzeba pozwolić sobie na zdrowy egoizm, poczuć się kimś ważnym. Pamiętajmy, że bycie szczęśliwym to ciężka praca. Musimy poznać siebie, określić, co nas cieszy, nauczyć się odpoczywać, znajdować czas tylko dla siebie. Umiejętność efektywnego korzystania z życia daje nam przyjemność i pozytywnie wpływa na stan naszego zdrowia. Endorfiny, inaczej zwane hormonami szczęścia, mają działanie przeciwbólowe, obniżają ciśnienie krwi, uspokajają. Ważne jest, by szukać wsparcia u innych. Poczucie, że mamy bliskie osoby pomaga w powrocie do zdrowia. Każdy pacjent, który czuje się samotny i niekochany, nie ma motywacji do dalszego życia i wyzdrowienia.
Słuchaj swojego ciała
Nasze ciało potrafi wysyłać sygnały, kiedy jest mu naprawdę źle. Zawroty głowy, szumy w uszach, mroczki przed oczami, ostre bóle brzucha, zaburzenia rytmu serca, skoki ciśnienia, wysypka – to jasne sygnały psychosomatyczne, które swoje podłoże mają w naszej psychice i emocjach. Osoby poddają się licznym badaniom, które kończą się dobrymi wynikami. Ich smutek się pogłębia, bo jak może być wszystko dobrze, skoro się tak źle czują. Medycyna, która nie ma holistycznego podejścia, staje się bezradna. Tabletki nie są żadnym rozwiązaniem. Przy chorobach psychosomatycznych warto wdrożyć psychoterapię, odpoczynek, zdrowy tryb życia, spędzanie czasu z bliskimi, śmiech. Życie w długotrwałym stresie może osłabić układ odpornościowy. Podobnie depresja, która rzadko pojawia się nagle. Jest raczej skutkiem stresu kumulowanego latami. Funkcjonowanie w ciągłym napięciu, bez umiejętności odpoczywania to prosta droga do choroby. Czasami na siłę szukamy zajęcia, nowych bodźców, by zająć czymś myśli, by nie dopuścić do głosu prawdziwych emocji. Stale ignorując przy tym sygnały płynące z naszego ciała – zmęczenie, osłabienie, bóle brzucha, głowy. W takich sytuacjach nasz organizm zaczyna produkować hormony potrzebne do sprawnego funkcjonowania: adrenalinę i kortyzol. Pozwalają one na mobilizację, jednak na dłuższą metę uszkadzają poszczególne organy. Ich nadmiar jest dla naszego organizmy toksyczny. Długotrwałego stresu nie wolno lekceważyć. Koniecznie należy stosować techniki relaksacyjne, uprawiać sport, spotkać się z przyjaciółmi, dbać o wewnętrzną równowagę.
Zdjęcia: pixabay.com