Kobieta w XXI wieku żyje w ciągłym biegu. Wiem, bo niestety sama tak mam. Praca na etat, praca dorywcza i blog. Dodam jeszcze roczny kurs w Łodzi i cały obraz namalowany. Powiem szczerze… jest ciężko. A przecież wiele kobiet ma dzieci i jeszcze ten, jakże ważny temat musi ogarnąć. No dobrze, jesteśmy dzielne i ogarniamy, ale co z naszym sposobem żywienia? Okazuje się, że wiele Polek prowadzi tak intensywny tryb życia, że coraz mniejszą wagę przykłada do codziennego sposobu żywienia. Z jakich względów dzieje się tak jeszcze?
Dlaczego odżywiam się źle? Pułapki
Jestem na etapie szukania sposobu na dobrą zmianę. Chodzi mi o to, że znowu wpadłam w pułapkę niezdrowego jedzenia. Wmawiam sobie, że po prostu nie mam czasu na zdrowe gotowanie. Wolę kupić jakąś bułkę na mieście lub wstąpić na szybkiego hamburgera niż właściwie zaplanować sobie posiłki na cały tydzień.
Kolejny problem tkwi w tym, że po pracy chcę tylko położyć się, napakować na talerz kupę jedzenia i obejrzeć jakiś ulubiony serial. I właśnie tak wmówiłam sobie, że taki relaks to jedyny, jaki mogę zafundować sobie po pracy. Z drugiej strony wiem dobrze, że jest wiele alternatyw. I oczywiście… pora roku. Zaczynamy ubierać się cieplej, zakrywamy ciało grubymi swetrami. Jaka jest konsekwencja zmiany pory roku? Zaczynamy (przynajmniej ja zaczynam) sobie folgować. Mechanizm tej pułapki jest bardzo prosty: patrzę na jesień za oknem i myślę sobie: mój ukochany sweterek z kotkiem z pewnością zakryje kolejną fałdkę… bo przecież jeszcze do lata daleko. Na pewno zdążę schudnąć (niestety nie schudłam przez ostatnie 2 lata). To właśnie w taką pułapkę wpadamy bardzo szybko. Rzadko wychodzimy z domu, bo po co, jak zimno i źle? Spędzamy wolny czas w domu. A w domu jak to w domu: luźny dres, włosy w koczek i przytulanko z pieskiem pod wełnianym kocykiem.
Są jeszcze inne pułapki. Mój narzeczony jest kochany i zawsze, jak się pytam, czy przytyłam to mówi, że nie. Nie wiem czy ze strachu, czy faktycznie tak uważa, ale czuję się wspaniale i myślę: „eee, nie jest jeszcze tak źle”. Z tym narzeczonym to oczywiście z dwojga złego, lepiej w tę stronę, ale o zgrozo! trzeba wreszcie się opanować. Przecież widzę po ciuchach. Ulubione spodnie dżinsowe zaczynają pękać w szwach, a koszula nie dopinać na biuście.
Następna pułapka to oczywiście spotkania z przyjaciółkami. Wszystkie wmawiamy sobie, że przecież jest ok, a wychudzona szczapa to przecież antykobiecy przykład manipulowania kobiecością przez znanych kreatorów mody. Dobrze, jeśli faktycznie jest umiar i odżywiamy się zdrowo, ale jeżeli takie zdanie wypowiadamy zagryzając kolejnego hot doga ze stacji to chyba coś jednak nie gra.
Dlatego też warto obiecać sobie poprawę i przywitać kolejny sezon bikini w naprawdę dobrej formie. Za naszych sprzymierzeńców uważam zdrowe posiłki, regularność oraz konsekwencję. W jaki sposób jednak znaleźć złoty środek? Wbrew pozorom – to wcale nie jest takie trudne.
Kolejny krok – stabilizacja dotychczasowego trybu życia
Plan i jeszcze raz plan. Nie jest trudno zaplanować sobie posiłki. Nawet, jeśli chodzi o jedzenie do pracy. W jaki sposób chciałabym osiągnąć stabilizację? Będę robiła zakupy tygodniowe. Tak, żeby zawsze mieć w lodówce zdrowe śniadanie, kolację i przekąski. Uważam, że zdrowym obiadem jest sałatka. Tak naprawdę zrobienie sałatki do pracy nie jest trudnym zadaniem. Trzeba mieć tylko składniki, a w tym pomoże mi oczywiście robienie tygodniowych zapasów. Taki wypad do sklepu na większe zakupy to także rozwiązanie ekonomiczne. Dlaczego? Kupuję to, co zapiszę sobie na kartce. Nic więcej. Nie chodzę głodna do supermarketów i przez to nie dam się porwać bezmyślnym zakupom. Posiłki do pracy muszą być także zróżnicowane. W osiągnięciu takiego pułapu pomogą mi oczywiście tak zwane dania jednogarnkowe. Bardzo lubię makaron i dania przygotowane na bazie makaronu są zdrowe, jednak trzeba wybrać jego zdrową alternatywę – czyli makaron pełnoziarnisty. Do tego warzywa, jakieś chude mięso lub tuńczyk i zdrowe jedzenie do pracy gotowe.
Pomysłów na obiad do pracy może być bez liku. Na szczęście mamy Internet, a jak wiemy – sieć aż kipi od przeróżnych przepisów. Warto też łączyć smaki. Jeszcze do niedawna nie znałam mocy suszonych pomidorów. Sałatki z ich udziałem są naprawdę przepyszne i proste do wykonania. Podaję przepis na moją na moją ulubioną:
Składniki:
- pierś z kurczaka – ok 0,5 kg
- suszone pomidory
- kukurydza
- papryka czerwona
- czosnek
- oliwki czarne
- czerwona cebula
- jogurt naturalny
- pieprz i sól do smaku
Wykonanie:
Pierś z kurczaka kroimy na drobne kawałeczki i podsmażamy na łyżce oliwy z oliwek. Do miski wkładamy wszystkie składniki: cebulę kroimy na cienkie talarki, 3 ząbki czosnku przepuszczamy przez praskę, w paski lub kostkę kroimy czerwoną paprykę. Wszystkie składniki mieszamy ze sobą, dodajemy pieprz z solą do smaku i na koniec polewamy jogurtem naturalnym.
Smacznego!
Reasumując, aby jeść zdrowo, warto sobie zaplanować posiłki na cały tydzień. Regularne jedzenie to przecież podstawa zdrowia oraz dobrego samopoczucia.